
Bezpieczeństwo na drogach jest najważniejszym czynnikiem dotyczącym kierowców i poszukiwanie rozwiązań usprawniających kontrolę oraz podnoszących jakość poruszających się po drogach aut ma znaczenie zasadnicze.
Badania techniczne mają w tym wypadku kluczowe znaczenie, ale jak odnieść się do szykowanych przez prawodawców zmian dotyczących tego aspektu, skoro głównym założeniem jest przeniesienie nadzoru technicznego do agendy centralnej państwa?
Centralny nadzór badań technicznych
Centralizacja jakichkolwiek jednostkowych działań, a do takich należą coroczne kontrolne badania techniczne pojedynczych przecież samochodów, jeszcze nigdy w historii nie wpłynęła pozytywnie na jakość żadnych działań. Tutaj zaś propozycje dotyczą przeniesienia nadzoru ze starostw do Transportowego Dozoru Technicznego, gdzie wymuszone zostanie zatrudnienie kolejnych nieprodukcyjnych urzędników, utrzymywanych ze zwiększonego wpływu z przeprowadzanych badań kontrolnych.
Opłata ma wynosić niewiele, gdyż ok. 3. 5 złotówki, ale w skali kraju, a szczególnie przedsiębiorstw posiadających floty samochodowe, taka ilość pieniędzy wykarmi nowych urzędników bez trudu. Przewiduje się również dodatki do pensji oraz premie, które będą jednak uzależnione od ilości spóźnialskich kierowców. Każdy, kto podstawi samochód do badań po upływie 45 dni od ich ustawowego terminu, zapłaci bowiem karę w wysokości aż 50%.
I można tu tylko upominać kierowców, żeby się nie spóźniali. Wówczas zaistnieje wysokie prawdopodobieństwo, że z braku premii urzędnikom nie zechce się w takim nadzorze pracować, a z braku kadr ten poroniony pomysł upadnie.